niedziela, 6 października 2013

ROZDZIAŁ V

Usagi obudziła się wcześnie rano z bólem głowy. Starała się przypomnieć sobie swój sen. Chociaż to nie był sen, to było coś więcej, to była wizja. Pamiętała dwie młode, trzymające się za ręce dziewczyny, które śmiejąc się, spacerowały po pięknych, rozległych ogrodach. Pierwszą z tych dziewcząt była ona sama, za to druga, podobna do niej o długich różowych włosach i czerwonych oczach musiała być Chibiusą. Kolejna osobą, którą zobaczyła była jej matka razem z Endymionem, jednak to nie na nią ziemski książę patrzył z miłością i prawdziwym uczuciem.
- Usagi-chan, przyszedł Seiya - powiedziała Ikuko, zaglądając do pokoju córki.
- Dobrze, mamo, już schodzę - odparła Usagi i szybko ubrała się w pierwszą z brzegu sukienkę.
- Cześć, Króliczku. Co powiesz na wizytę z naleśnikarni zamiast śniadania? Specjalnie przeszedłem wcześnie, żebyś nie zdążyła jeszcze nic zjeść - z uśmiechem powiedział Seiya, kiedy dziewczyna zeszła na dół.
- Seiya-chan, wybacz, ale muszę z kimś porozmawiać. Nie gniewaj się, to bardzo ważne.
- Czy wszystko w porządku? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. Mogę ci jakoś pomóc? - zapytał chłopiec.
- Idź do Rei, tam się spotkamy - powiedziała Usagi, po czym wybiegła z domu.

***

Zdenerwowany Seiya wchodził  po schodach świątyni Hikawa. Naprawdę martwił się o Usagi, takie zachowanie nie było do niej podobne. Wyglądała na tak zszokowaną i zmartwioną, że chłopak obwiniał się, że puścił ją samą, zamiast iść z nią.
- Witaj Seiya-kun, miło cię widzieć - przywitała się kapłanka.
- Rei-chan, byłem u Usagi, kazała mi tu przyjść. Nie wiem, co się stało, była wytrącona z równowagi, jak najszybciej chciała się z kims spotkać. Nie wiem z kim ani dlaczego. Rei-chan, możesz jej jakoś pomóc? Może wiesz do kogo poszła? - gorączkował się chłopiec.
- Chyba wiem, gdzie poszła - wolno odpowiedziała kapłanka.
- Chodźmy tam - poprosił Seiya.
- Nie, tę rozmowę musi odbyć bez nas. My jej pomożemy inaczej. Zadzwoń po Setsunę - zadecydowała Rei.
- Wyjechała.
- Na pewno już wróciła. Jej nieobecność musiała mieć związek z Usagi.
- Dlaczego?
- Jeszcze nie wiem. Musimy czekać.
Pewność siebie Rei zdenerwowała Seiyę. Chłopiec nie potrafił bezczynnie czekać, nie teraz, kiedy czuł, że Usagi może go potrzebować. Jednak nie wiedząc, co mógłby zrobić, poddał się woli kapłanki.

***

Mamoru zalewał kawę wrzątkiem, kiedy usłyszał, że ktoś wchodzi do mieszkania. Był pewien, że to jego narzeczona, ponieważ tylko ona miała klucz do jego mieszkania. Chłopak nie był gotowy na rozmowę z Usagi, bał się jej, bo nie wiedział jak odpowiedzieć na pytania, które zapewne dziewczyna mu zada. Kiedy wszedł do pokoju uderzył go zdecydowany wyraz twarzy blondynki i bijąca z niej pewność siebie, którą widział chyba tylko podczas walki z wrogiem. Usagi również przypatrywała się narzeczonemu, szczególną uwagę zwracając na jego wychudłą twarz i sińce pod oczami.
- Mamo-chan, chciałam z tobą porozmawiać - zaczęła dziewczyna. - Wiem, że ostatnio rzadko się widywaliśmy, tłumaczyłeś się nauką, wierzyłam ci i nie nalegałam na spotkania, jednak teraz jestem prawie pewna, że chodziło o coś innego.
- Usako... - przerwał jej Mamoru.
- Daj mi powiedzieć. Dziś w nocy miałam dziwny sen. Śniła mi się Chibiusa, jednak na pewno nie byłam jej matką. Wydaje mi się, że to było na Księżycu. Mam bardzo mało wspomnień z poprzedniego życia, jednak to wyglądało jak jedno z nich. Czy też miałeś podobne sny? - zapytała Usagi.
- Tak - odparł z wyraźną ulgą. - Tylko, że w tych snach Chibiusa była...
- Twoją ukochaną? - wpadła mu w słowa dziewczyna.
- Tak - ze wstydem potwierdził Mamoru. - Usagi-chan, nie wiedziałem, co myśleć. Poznałem Chibiusę jako swoją córkę, a potem śniłem jak ją całuję, jak ją przytulam. Bałem się, że coś jest ze mną nie tak, nie wiedziałem jak ci to powiedzieć. Miałem nadzieję, że samo przejdzie - z rozpaczą powiedział chłopak.
Usagi poczuła kompletną pustkę. Idąc do narzeczonego spodziewała się podobnej sytuacji jak podczas walki z Bractwem Czarnego Księżyca, kolejnej próby przez którą będzie mogła przejść razem z nim. Dziewczyna wolała nie pytać Mamoru o jego uczucia zanim wszystko się nie wyjaśni.
- Idziemy do Rei - zadecydowała Usagi. - Ona nam pomoże.
Mamoru skinął głową i para szybkim krokiem skierowała się w stronę świątyni.

wtorek, 1 października 2013

ROZDZIAŁ IV

Rei przerwała poranne zamiatanie świątynnych schodów, widząc zatrzymujące się nieopodal żółte, sportowe auto. Wczorajsze zachowanie Usagi, Mamoru i Seiyi zwiększyło jej niepokój, spowodowany obrazami, które zobaczyła w świętym ogniu, dlatego też kapłanka ucieszyła się możliwością rozmowy i podzielenia się wątpliwościami ze starszymi wojowniczkami.
- Haruka-san, Michiru-san, jak miło was widzieć - przywitała się czarnowłosa.
- Rei-chan, nie było nas przez miesiąc dlaczego nie powiedziałyście nam o powrocie Trzech Gwiazd? - Haruka napadła na dziewczynę.
- Przyjechali w odwiedziny, tylko na dwa miesiące, więc nie wydawało nam się to ważne.
- Nadal tak uważasz? - zapytała Michiru.
- Nie rozumiem...
- Rei-chan, widziałyśmy wczoraj w jakich bliskich relacjach jest Usagi z Seiyą i jak zachowywał się Mamoru. Zrozum, nam naprawdę zależy na księżniczce. Martwimy się o przyszłość. Tak długo walczyłyśmy o Kryształowe Tokio, że nie pozwolimy nikomu go zniszczyć - przekonywała Kaioh.
Słysząc te słowa, zdumiona kapłanka dłuższą chwilę przyglądała się wojowniczkom. W głowie szumiały jej słowa wypowiedziane przez Michiru księżniczka, przyszłość, Kryształowe Tokio. Miała ochotę krzyknąć "a Usagi?".
- Nie wiem o co wam chodzi. Usagi zawsze się przyjaźniła z Seiyą, a Mamoru jej ufa. Skoro dochowała mu wierności, kiedy walczyliśmy z Galaxią, dowiodła, że na to zaufanie zasługuje. Wtrącając się miedzy nich, zrobimy więcej złego niż dobrego - powiedziała spokojnym głosem Rei.
- Nie widziałaś nic w świętym ogniu?
- Przykro mi. ale nie mogę wam pomóc - pustym głosem odparła Hino.
- W takim razie nic tu po nas. Do widzenia, Rei-chan - pożegnała się Haruka.
- Liczyłam na was - szepnęła Rei patrząc na oddalające się Harukę i Michiru. - Naprawdę myślałam, że razem pomożemy Usagi. Coś się zmienia, a ona będzie potrzebowała przyjaciół, żeby przez to przejść. Ale nie może liczyć na was, bo dla was liczy się tylko Kryształowe Tokio! Nie widzicie Usagi tylko przyszłą królową! Liczyła na was... - cichym głosem powiedziała dziewczyna, ocierając łzy rękawem.

***

Michiru nie zwracała uwagi swojej partnerce, która znacznie przekraczała prędkość. Wiedziała, że właśnie to jest jej sposobem na wyciszenie.
- Gdzie teraz? Do Usagi? Może pogadać z Mamoru? - zapytała Haruka.
- Nie.
- Rei nas okłamała, prawda?
- Nie powiedziała nam całej prawdy.
- Od kiedy to różnica? - zaśmiała się Tenoh.
- Myślę, że Hotaru też coś przeczuwa, jest ostatnio bardziej milcząca i szuka samotności - powiedziała Michiru.
- Więc?
- Poczekamy na Setsunę, nie bez powodu zniknęła. A jeśli Rei nie była z nami szczera, to Hotaru tym bardziej.
- Jesteś pewna?
- Niczego nie jestem pewna poza tobą - odparła morskowłosa, kładąc rękę na dłoni Haruki.

***

Upalne wieczory Usagi i Seiya lubili spędzać w parku. Tego dnia usiedli na zacienionej ławce, a chłopiec czytał na głos książkę. Blondynka przymknęła oczy i położyła głowę na ramieniu przyjaciela zasłuchana w jego ciepły, melodyjny głos.
- Tak się cieszę, że przy mnie jesteś - myślała. - Chyba nigdy ci tego nie powiem, ale najszczęśliwsza byłabym gdybyś mógł na zawsze przy mnie zostać. Wiem, że nie możesz, masz swoje obowiązki. Czasem myślę, że nie powinniśmy byli się spotkać, wszystko byłoby łatwiejsze. Tak bardzo mi cię brakowało i tak bardzo będę tęsknić, kiedy odjedziesz.
Seiya nie zwracał uwagi na treść książki, zamiast tego rozkoszował się obecnością przytulonej do niego dziewczyny. Była mu tak bliska, że czasem miał ochotę rzucić wszystko i tylko przy niej być, nawet za cenę oglądania jej z narzeczonym. Mimo, że sam rzadko to przyznawał, kochał ją bardziej niż braci, Księżniczkę Kakyuu i Kinmoku. 
Usagi podniosła głowę i spojrzała Seiyi w oczy. Przez chwilę ich twarze znajdowały się bardzo blisko siebie, jednak po chwili dziewczyna mocniej przytuliła się do przyjaciela.
- Chciałam go pocałować - myślała Usagi. - Naprawdę chciałam, ale jest przecież Mamoru. Kocham go. Przecież nie można kochać dwóch osób równocześnie...

czwartek, 26 września 2013

ROZDZIAŁ III

Pierwszy miesiąc wakacji był dla Usagi nieprzerwanym pasmem radości. Czas upływał jej głównie na spotkaniach z dziewczętami i Trzema Gwiazdami, jednak niemal równie często spotykała się tylko z Seiyą. Para przyjaciół wolne dni spędzała na plaży, w parku albo przesiadując w Crown. Przez cały miesiąc Usagi nie widziała swojego narzeczonego. Często do siebie dzwonili, jednak on był pochłonięty sprawami uczelni i nie mógł spotykać się z blondynką. Usagi cieszyła się, że Mamoru jej ufa i nie jest zazdrosny o jej spotkania z przyjacielem. Czasem myślała, że powinna być bardziej stanowcza i nalegać na randkę, jednak czuła się szczęśliwa będąc z Seiyą, więc odkładała rozmowę z Mamoru na później.
Była prawie dziewiąta, kiedy Usagi odebrała telefon.
- Cześć, tu Rei. Nie obudziłam cię?
- Nie, właśnie zjadłam śniadanie. Co słychać? - zapytała Usagi.
- Jutro Hotaru, Setsuna, Haruka i Michiru wracają znad morza, może urządzimy im małe przyjęcie? Jutro wieczorem, w świątyni, co Ty na to? - zapytała czarnowłosa.
- Już jutro, myślałam, że wracają za tydzień! Wyciągnę, Seiyę, jutro po zakupy, kupimy jakieś przekąski, coś do picia, pomogę ci tez w dekorowaniu pokoju. Zaprosisz dziewczyny? - planowała blondynka.
- Świetnie. A ty zaprosisz Mamoru? Usagi-chan, nie chcę się wtrącać, ale chyba dawno się nie widzieliście, prawda? - zapytała kapłanka.
- Już od miesiąca...
- Czy wszystko między wami w porządku?
- Tak, Mamoru ma tylko gorący okres na uczelni, wiesz jaki jest zaangażowany w naukę. Nie chcę go od niej odciągać, to by było nie fair - odpowiedziała Usagi.
- Ale żeby od miesiąca nie znalazł czasu? Nie martwisz się?
- Ufam mu, Rei-chan.
- Rozumiem Usagi-chan. Pamiętaj, że gdyby cokolwiek się działo możesz na mnie liczyć i jestem twoją przyjaciółką. Do jutra - pożegnała się Rei, nie dając dojść do słowa osłupiałej blondynce.
Czarnowłosa długo myślała o tej rozmowie. W innych okolicznościach pewnie by się nięją zignorowała, jednak wczoraj długo patrzyła w święty ogień, który był bardzo niespokojny. Widziała w nim zmiany i rozplatające się węzły, jednak to dwa obrazy najbardziej utkwiły w jej pamięci. Pierwszym z nich była nastoletnia Chibiusa mówiąca "to wszystko nie tak", natomiast drugim Seiya, którego sylwetka zmieniała się w mały złoty klucz. Rei nie chciała, żeby przyjaciółka cierpiała i denerwowała ją jej własna bezsilność. 

***

Haruka siedziała podpierając łokciami twarz i powoli piła sok pomarańczowy, chociaż wolałaby mocnego drinka. Albo wódkę. Już od wczoraj wszystko zapowiadało, że dzisiejszy wieczór okaże się katastrofą. Poprzedniego dnia zadzwoniła Rei, żeby zaprosić całą czwórkę dziewcząt na przyjęcie i mimochodem wspomniała o obecności Trzech Gwiazd. Niestety, telefon odebrała Hotaru, więc Haruka nie mogła powiedzieć czarnowłosej, co myśli o informowaniu ich o tym z miesięcznym poślizgiem, a miałaby na ten temat do powiedzenia dużo i głośno. Dziś rano, zamiast zastać Setsunę w kuchni, blondynka znalazła kartkę z krótką wiadomością: "Muszę wyjechać i załatwić coś bardzo ważnego, przeproście ode mnie dziewczyny, nie będzie mnie kilka dni". Już niewyjaśnione zniknięcie najstarszej wojowniczki wkurzyłoby Harukę, jednak całkowicie nie była przygotowana na to, co zastanie na przyjęciu. Co najdziwniejsze, najbardziej nie denerwował jej Seiya. Co prawda, wystarczało, że ten chłopak oddychał tym samym powietrzem, żeby wyprowadzić Harukę z równowagi, a danie mu w zęby poprawiłoby jej humor, ale działo się coś jeszcze. Mamoru wydawał się spięty, wyczerpany i wyglądał jakby miał ochotę jak najszybciej stąd wyjść. Starał się rozmawiać ze wszystkimi, tańczyć z narzeczoną, ale widać było, że chciałby być, gdzie indziej. Usagi więcej czasu spędzała z Seiyą niż z Mamoru i to przy swoim przyjacielu wydawała się radośniejsza, głośniej się śmiała i oczy bardziej jej błyszczały. Haruka odszukała wzrokiem Rei i zobaczyła, że czarnowłosa również przygląda się tej trójce. Dziewczyna postanowiła, że jak najszybciej będzie musiała porozmawiać z kapłanką, która może coś wiedzieć. Następnie, Haruka popatrzyła na Michiru. Jej ukochana rozmawiała z Makoto i Hotaru i wydawała się wyluzowana i rozbawiona. Haruka poczuła ogarniającą ją złość, czy tylko ona zamierza troszczyć się o Księżniczkę? W tym momencie Michiru spojrzała na nią uśmiechając się tajemniczo, jakby chciała powiedzieć "ja też to widzę Ru-chan i też się martwię, tylko w przeciwieństwie do ciebie jestem lepszą aktorką". Haruka odprężyła się, dopijając sok, jutro z Michi zrobią z tym porządek, teraz czas się zabawić.

poniedziałek, 23 września 2013

ROZDZIAŁ II

Pomimo przykrego poranka, spotkanie z przyjaciółmi w Crown naprawdę rozweseliło Usagi. Wielką radość dziewczynie sprawił widok Minako przekomarzającej się z Yatenem, Ami dyskutującej z Taikim o nowych odkryciach w dziedzinie astronomii, żartującego Seiyi oraz roześmianych Rei i Makoto. Tak dawno nie widziała swoich przyjaciół razem. Nieustannie spoglądała na siedzącego obok niej Seiyę, nie mogąc uwierzyć, że chłopiec z powrotem jest z nią na Ziemi i wczorajsze spotkanie nie było tylko snem. Niestety, obiecała mamie, że wróci na obiad, więc musiała dość szybko się pożegnać.
- Króliczku, wszystko w porządku? - zapytał w Seiya, który zaproponował dziewczynie, że odprowadzi ją do domu.
- Nie rozumiem - niepewnie odparła Usagi.
- Nie żartuj sobie, widziałem, że jak przyszłaś do Crown, byłaś dość smutna. Co się stało?
- Nic takiego, rano dzwoniłam do Mamoru, myślałam, że chętnie się z wami spotka, ale obudziłam go i mieliśmy dość nieprzyjemną rozmowę, trochę mnie to rozstroiło - z wyraźną niechęcią odparła blondynka.
- Wszystko między wami dobrze się układa? - nie odpuszczał Seiya.
- Tak, chociaż spędzamy ze sobą niewiele czasu. Mamoru starał się nadrobić stracony rok, ja mam sporo nauki w przedostatniej klasie. Nie widzieliśmy się od ponad tygodnia, ale wszystko między nami w porządku. Już mój dom! Pójdziemy wieczorem na spacer? - zaproponowała Usagi.
- W takim razie przyjdę po ciebie o szóstej. Do zobaczenia Króliczku! - zawołał Seiya.

***

- Usagi-chan, do Ciebie! - krzyknął Shingo.
- Już idę!
- Mamoru - rzucił Shingo, podając słuchawkę siostrze. Chłopiec nie przepadał za narzeczonym Usagi. Był dla niego zbyt poważny i o wiele starszy, jednak starał się nie okazywać swojej niechęci, żeby nie ranić siostry.
- Witaj, Usako. Przepraszam za mój poranny wybuch, jestem ostatnio przepracowany i przez to zbyt drażliwy. O czym chciałaś mi powiedzieć? - zapytał Mamoru.
- Trzy Gwiazdy przyleciały nas odwiedzić i dziś umówiliśmy się w Crown. Były wszystkie dziewczyny, szkoda, że ty nie mogłeś - odpowiedziała Usagi.
- Ja też żałuję. Pewnie teraz będziecie często się spotykać?
- Jeśli nie masz nic przeciwko temu...
- Oczywiście, że nie, to twoi przyjaciele. Na pewno chcesz się nimi nacieszyć. Bardzo dobrze, że przyjechali, mam ostatnio dużo pracy i nie będę miał wyrzutów sumienia, że cię zaniedbuję. Muszę kończyć. Trzymaj się, Usako - powiedział Mamoru odkładając słuchawkę.
- Cześć, Mamo-chan - pożegnała się Usagi, jednak odpowiedział jej tylko sygnał telefonu.

***

Mamoru długo patrzył na telefon, myśląc o wszystkich rzeczach, których nie potrafił powiedzieć narzeczonej. Nie mógł obarczać jej swoimi problemami, była na to zbyt młoda i zbyt wrażliwa. Czasem zazdrościł Usagi - miała jego i swoje przyjaciółki, tak wiele osób, które wiedziały o jej podwójnym życiu. On sam nie miał nikogo. Usagi była jeszcze dzieckiem, a jego koledzy ze studiów nie wiedzieli o nim prawie nic. Teraz kiedy czuł, że jego problemy go przerastają nie miał do kogo się zwrócić.
- Usako, nadal cię kocham, jednak najpierw muszę poradzić sobie ze sobą. Coś ciągnie mnie do ciebie i odpycha równocześnie. Nie chcę cię ranić i obarczać problemami nie do udźwignięcia. Tak będzie lepiej, wybacz mi - powiedział na głos Mamoru, sam nie będąc pewien czy chce, żeby Usagi to kiedykolwiek usłyszała.




środa, 18 września 2013

ROZDZIAŁ I

Był już późny wieczór, kiedy Usagi Tsukino opierając się o poręczę balkonu, wpatrywała się w gwiazdy. Rozmyślała o minionym roku, pierwszym bez walk i nowych wrogów od czasu, kiedy została czarodziejką. Cieszyła się pierwszym dniem wakacji i planowała jak je spędzi. A wolny czas był teraz bardzo potrzebny. Przez ostatni rok wszystkie jej najbliższe przyjaciółki zajęły się rozwijaniem swoich pasji i spotykały się głównie w szkole. Usagi również znalazła coś dla siebie - została wolontariuszką w ośrodku hipoterapii. Ta praca dawała jej radość, spokój i satysfakcję, ale zabierała dużo czasu. Dni dzieliła pomiędzy szkołę, naukę (planowała dostać się na studia), wolontariat, spotkania z przyjaciółkami i Mamoru. Jej narzeczony niemal całkowicie poświęcił się studiom i nadrobieniu zaległości z zeszłego roku, więc i on nie miał dla niej zbyt dożo czasu. 
- Mam tak dużo - przyjaciół, narzeczonego, rodzinę - pomyślała Usagi z rozmarzonym uśmiechem.
- Króliczku, zaraz zlecisz z tego balkonu i nasza pierwsza randka po moim powrocie będzie na ostrym dyżurze - dobiegł ją znany głos.
- Seiya?! 
- A któż by innym? Ślicznie Ci w tej piżamce, Króliczku - wesoło odparł muzyk.
- Tylko ty mógłbyś przyjść tu w nocy i tak pleść - zdenerwowała się dziewczyna. - Sam przyjechałeś? Na długo? Co u Księżniczki? 
- Spokojnie, zaraz Ci wszystko opowiem. Mogę?
Nie czekając na odpowiedź chłopak sprawnie wdrapał się na balkon i stanął przed Usagi, która bez zastanowienia przytuliła się do niego.
- Naprawdę cieszę się, że wróciłeś, Seiya-chan - szepnęła wtulona w tors muzyka - tak bardzo mi Cię brakowało.
- A Mamoru? - zapytał z nadzieją w głosie.
- On jest dla mnie kimś innym niż ty. Kocham go, ale nikt nie jest w stanie zastąpić mi Ciebie - odparła Usagi. Seiya mocniej przytulił złotowłosą, powtarzając w myślach dwa słowa kocha go.

***

Seiya cicho otworzył drzwi od apartamentu, który dzielił z braćmi.
- Co się tak skradasz? - dobiegł go głos Yatena.
- Nie chciałem was budzić - mruknął.
- Ja nie śpię, a Taikiego obudziłyby dopiero krzyki. Rozmawiałeś z nią?
- Tak, przywitałem się, powiedziałem, że przyjechaliśmy w odwiedziny, na dwa miesiące wakacji i umówiłem na z dziewczynami na jutro w Crown o 12 - opowiedział Seiya, siląc się na obojętność.
- Dobra, może być. Chciałem tylko coś wyjaśnić. Przyjechaliśmy tu i za dwa miesiące wyjeżdżamy. Jesteśmy na wakacjach i nie zamierzamy Cię z Taikim pilnować, zrozumiałeś? - zapytał srebrnowłosy.
- Tak.
- A ja się założę, że nie. To znaczy, że sam masz pilnować swojego kochliwego serca. Usagi ma narzeczonego, ty za dwa miesiące wyjeżdżasz. Usagi jest przyszłą królową, ty wojownikiem Kakyuu. Usagi zna swoje przeznaczenie, ty swoje obowiązki. Czy to jest jasne? - podniósł głos Yaten.
- A niech Cię cholera! - krzyknął Seiya trzaskając drzwiami od swojej sypialni.
- No i po co się skradał, jak teraz raban na pół osiedla robi? - westchnął Yaten.

***

Po kłótni z Yatenem Seiya długo nie mógł zasnąć. Myślał o Usagi. O tym jak zareagowała na jego pojawienie się, o tym jaka jest piękna, jak dla niego ważna i nieświadoma tego wszystkiego. Zamykając oczy widział jej postać. Zmieniła się. Jej oczy nadal były piękne, rozmarzone i tak samo błękitne, ale cała twarz wydawała się doroślejsza i jeszcze bardziej urzekająca. Sylwetka była nieco szczuplejsza, włosy trochę dłuższe. Małe zmiany, niewidoczne dla niej samej, które tak dobrze widział. Czy to możliwe, że kochał ją jeszcze bardziej niż rok temu? Nikt nie jest w stanie zastąpić mi Ciebie - balsam na jego serce, tak niewiele mu wystarczało. Dwa miesiące razem, pewnie nie ostatnie, ale to tak mało i tak wiele zarazem. Zasnął, śniąc o Usagi.

***

Usagi wstała wcześnie rano, szybko ubrała się, zjadła śniadanie i wybrała strój na spotkanie z chłopcami. Malinowa zwiewna sukienka, była w sam raz na spotkanie w letni, upalny dzień. Uśmiechnęła się do siebie z pobłażliwością, zawsze była odrobinę próżna i o ile już trochę wyleczyła się z lenistwa i spóźnialstwa, to z tego nie zdoła chyba nigdy. O 9 wreszcie postanowiła zawiadomić Mamoru i dziewczyny. Na początku postanowiła zadzwonić do narzeczonego.
- Cześć, Mamo-chan - przywitała się Usagi.
- Usako? Która godzina? W sobotę dzwonisz o 9? - zapytał zaspany Mamoru.
- Chciałam Ci tylko powiedzieć... - zaczęła nieco zbita z tropu dziewczyna.
- Usako, jest ranek, sobota, wczoraj najpierw długo pisałem bardzo ważny i trudny artykuł, potem nie mogłem spać, teraz ty mnie budzisz. Ta sprawa pewnie może poczekać, aż wypocznę, prawda? - powiedział cierpliwym głosem chłopak.
- Przepraszam, Mamo-chan, odpoczywaj.
- Dziękuję. Cześć - pożegnał się Mamoru, natychmiast odkładając słuchawkę.
- Chciałam dobrze... - smutnym głosem szepnęła Usagi, słysząc dźwięk przerwanej rozmowy.
- Trzeba zadzwonić do dziewczyn, na pewno się ucieszą - powiedziała złotowłosa siląc się na raźny głos. - A Mamoru jak się dowie, będzie żałował. Zresztą, niech odpocznie, dobrze mu to zrobi - starała się uśmiechnąć Usagi, jednak dobry humor całkowicie ją opuścił.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

ZERWANA WIĘŹ

PROLOG

Czarnowłosy chłopak obudził się tuż przed świtem. Nad miastem jeszcze unosiła się mgła , poranna szarówka jeszcze nie ustąpiła miejsca słonecznemu dniowi, a on pełen niepokoju leżał z otwartymi oczami i nie mógł spać. Nawet nie spojrzał na zegarek i bez tego wiedział, która jest godzina. Jak co dzień od tygodnia obudził go ten sam sen. Dobrze znał jego bohaterkę, ale… Ona i on? I ta Ziemia widoczna na niebie… Musieli być na Księżycu, jednak to kompletnie nie miało sensu. Na myśl o scenie w ogrodzie zrobiło mu się gorąco. Trzeba wstać i nie myśleć o tym. Nie myśleć.