czwartek, 26 września 2013

ROZDZIAŁ III

Pierwszy miesiąc wakacji był dla Usagi nieprzerwanym pasmem radości. Czas upływał jej głównie na spotkaniach z dziewczętami i Trzema Gwiazdami, jednak niemal równie często spotykała się tylko z Seiyą. Para przyjaciół wolne dni spędzała na plaży, w parku albo przesiadując w Crown. Przez cały miesiąc Usagi nie widziała swojego narzeczonego. Często do siebie dzwonili, jednak on był pochłonięty sprawami uczelni i nie mógł spotykać się z blondynką. Usagi cieszyła się, że Mamoru jej ufa i nie jest zazdrosny o jej spotkania z przyjacielem. Czasem myślała, że powinna być bardziej stanowcza i nalegać na randkę, jednak czuła się szczęśliwa będąc z Seiyą, więc odkładała rozmowę z Mamoru na później.
Była prawie dziewiąta, kiedy Usagi odebrała telefon.
- Cześć, tu Rei. Nie obudziłam cię?
- Nie, właśnie zjadłam śniadanie. Co słychać? - zapytała Usagi.
- Jutro Hotaru, Setsuna, Haruka i Michiru wracają znad morza, może urządzimy im małe przyjęcie? Jutro wieczorem, w świątyni, co Ty na to? - zapytała czarnowłosa.
- Już jutro, myślałam, że wracają za tydzień! Wyciągnę, Seiyę, jutro po zakupy, kupimy jakieś przekąski, coś do picia, pomogę ci tez w dekorowaniu pokoju. Zaprosisz dziewczyny? - planowała blondynka.
- Świetnie. A ty zaprosisz Mamoru? Usagi-chan, nie chcę się wtrącać, ale chyba dawno się nie widzieliście, prawda? - zapytała kapłanka.
- Już od miesiąca...
- Czy wszystko między wami w porządku?
- Tak, Mamoru ma tylko gorący okres na uczelni, wiesz jaki jest zaangażowany w naukę. Nie chcę go od niej odciągać, to by było nie fair - odpowiedziała Usagi.
- Ale żeby od miesiąca nie znalazł czasu? Nie martwisz się?
- Ufam mu, Rei-chan.
- Rozumiem Usagi-chan. Pamiętaj, że gdyby cokolwiek się działo możesz na mnie liczyć i jestem twoją przyjaciółką. Do jutra - pożegnała się Rei, nie dając dojść do słowa osłupiałej blondynce.
Czarnowłosa długo myślała o tej rozmowie. W innych okolicznościach pewnie by się nięją zignorowała, jednak wczoraj długo patrzyła w święty ogień, który był bardzo niespokojny. Widziała w nim zmiany i rozplatające się węzły, jednak to dwa obrazy najbardziej utkwiły w jej pamięci. Pierwszym z nich była nastoletnia Chibiusa mówiąca "to wszystko nie tak", natomiast drugim Seiya, którego sylwetka zmieniała się w mały złoty klucz. Rei nie chciała, żeby przyjaciółka cierpiała i denerwowała ją jej własna bezsilność. 

***

Haruka siedziała podpierając łokciami twarz i powoli piła sok pomarańczowy, chociaż wolałaby mocnego drinka. Albo wódkę. Już od wczoraj wszystko zapowiadało, że dzisiejszy wieczór okaże się katastrofą. Poprzedniego dnia zadzwoniła Rei, żeby zaprosić całą czwórkę dziewcząt na przyjęcie i mimochodem wspomniała o obecności Trzech Gwiazd. Niestety, telefon odebrała Hotaru, więc Haruka nie mogła powiedzieć czarnowłosej, co myśli o informowaniu ich o tym z miesięcznym poślizgiem, a miałaby na ten temat do powiedzenia dużo i głośno. Dziś rano, zamiast zastać Setsunę w kuchni, blondynka znalazła kartkę z krótką wiadomością: "Muszę wyjechać i załatwić coś bardzo ważnego, przeproście ode mnie dziewczyny, nie będzie mnie kilka dni". Już niewyjaśnione zniknięcie najstarszej wojowniczki wkurzyłoby Harukę, jednak całkowicie nie była przygotowana na to, co zastanie na przyjęciu. Co najdziwniejsze, najbardziej nie denerwował jej Seiya. Co prawda, wystarczało, że ten chłopak oddychał tym samym powietrzem, żeby wyprowadzić Harukę z równowagi, a danie mu w zęby poprawiłoby jej humor, ale działo się coś jeszcze. Mamoru wydawał się spięty, wyczerpany i wyglądał jakby miał ochotę jak najszybciej stąd wyjść. Starał się rozmawiać ze wszystkimi, tańczyć z narzeczoną, ale widać było, że chciałby być, gdzie indziej. Usagi więcej czasu spędzała z Seiyą niż z Mamoru i to przy swoim przyjacielu wydawała się radośniejsza, głośniej się śmiała i oczy bardziej jej błyszczały. Haruka odszukała wzrokiem Rei i zobaczyła, że czarnowłosa również przygląda się tej trójce. Dziewczyna postanowiła, że jak najszybciej będzie musiała porozmawiać z kapłanką, która może coś wiedzieć. Następnie, Haruka popatrzyła na Michiru. Jej ukochana rozmawiała z Makoto i Hotaru i wydawała się wyluzowana i rozbawiona. Haruka poczuła ogarniającą ją złość, czy tylko ona zamierza troszczyć się o Księżniczkę? W tym momencie Michiru spojrzała na nią uśmiechając się tajemniczo, jakby chciała powiedzieć "ja też to widzę Ru-chan i też się martwię, tylko w przeciwieństwie do ciebie jestem lepszą aktorką". Haruka odprężyła się, dopijając sok, jutro z Michi zrobią z tym porządek, teraz czas się zabawić.

6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że kolejny rozdział Wam się spodoba. W następnym obiecuję więcej Seiyi :). Dziękuję Wszystkim za miłe komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział się bardzo podoba :) Ciekawe co z tym Mamoru...
    Czekamy na więcej :)


    Iww

    OdpowiedzUsuń
  3. o tak zgadzam się z koleżanką i super że jest już Haruka chodź trochę się bałam spotkania jej z Seyią czekam więc niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie tam akurat nie przeszkadza, że Mamoru i Usagi nie widują się. Najlepiej niech on już sobie zostanie tam, gdzie jest :P Sorki, ale ta moje nienawiść do niego nie osłabła jakoś. Chociaż przez chwilę wydawało mi się tak:)
    Rei jak zawsze stara się trzymać rękę na pulsie, bo to jednak dobra przyjaciółka, ale mogłaby odpuścić. Mamrot jest dorosły i ona zawsze wiedział wszystko lepiej. Może już się odkochał, że taki nieobecny?
    No nic, czekam do następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeci raz piszę ten komentarz.
    Widzę, że postrzegasz Rei tak samo jak ja. Ciszy mnie to bardzo i zgadzam się z każdym twoim słowem. Chciałabym mieć taką przyjaciółkę, która w razie czego powie mi, że źle robię, a nawet w pysk szczeli, bylebym nie popełniła głupoty, której całe życie będę żałowała. Sorry – ja mam taką przyjaciółkę.
    Jestem bardzo ciekawa, co rej zobaczyła w świętym ogniu. I co intuicja mówi Michiru. Tak naprawdę zawsze mnie fascynowały te dwie czarodziejki, Rei i Michiru – dwie kobiety o fenomenalnej intuicji i nie można stwierdzić, która ma większą. Wydaje mi się jednak, że Michiru dostrzegała każde niebezpieczeństwo i ignorowała błahostki, zaś Rei właśnie a błahostkach skupiała się najbardziej – zwłaszcza na emocjach i uczuciach. A michiru to michiru – elegancka, chłodna i niesamowicie silna.

    Co do Twojej notki, widzę, że coś zaczyna się dziać, coś zmieniać. Jestem ciekawa, co będzie dalej i z przyjemnością dołączam do grona stałych czytelników. Jest kilka błędów językowych, nad którymi trzeba popracować, ale treść jest wciągająca i zachęca do czytania.
    Pozdrawiam cię ciepło i czekam na kolejny rozdział.
    Ellen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za komentarz :).
      Zawsze sprawdzam rozdziały przed publikacją, jednak zdaję sobie sprawę, że pewnie niejeden błąd przeoczyłam. Jeśli widzisz coś konkretnego, dawaj znać. Ja na pewno się nie obrażę, może czegoś nowego nauczę, a innym będzie się to przyjemniej czytało.
      Jeśli chodzi o Rei, to dla mnie, ona idealnie uzupełniała Usagi. Miała te cechy, których Usie brakowało - zdecydowanie, zorganizowanie i ambicję. Miała niełatwy charakter, ale była wierną i pewną przyjaciółką. To prawda, że Rei i Michiru mają sporo cech wspólnych m.in. świetną intuicję, wytrwałość i "kobiecość". Jednak moim zdaniem podstawową różnicą pomiędzy nimi jest, to że Michiru jest zdolna do poświęcenia ludzi dla "większego dobra", a Rei nigdy by tego nie zrobiła i wierzyła do końca, że jest jakiś sposób, aby nie krzywdzić nikogo. Dlatego właśnie zawsze, kiedy czytam o Rei jako osobie, która wymaga od Usagi poświęcenia własnego szczęścia i miłości, buntuję się, bo kompletnie mi to do niej nie pasuje. Chociaż zdaję sobie sprawę, że Rei w tej roli jest niesamowicie wygodna.
      Nie mam pojęcia, czemu Twoje poprzednie komentarze zniknęły. Szukałam ich, ale je wcięło.

      Usuń